Powiedz mi - a zapomnę. Pokaż, a zapamiętam.

"Piękne słowa mówią wszystko, lecz nie zmienią nic..."

Dlatego - proszę - nie karm mnie słowami. Upewnij mnie czynami!

Cały czas balansujesz. Między prawdą, a fałszem. Między tym czego pragniesz, a tym co musisz zrobić. Między chcę, a boję się. Jesteś zmuszony wybierać. Często decyzje podyktowane są czystymi faktami, innym razem sercem, a jeszcze innym przeczuciem. Tajemniczą mocą zwaną intuicją.

Obserwujesz. Do swojego wnętrza wpuszczasz wszystkie sygnały z zewnętrznego świata. Katalogujesz je. Niekoniecznie zdając sobie z tego sprawę. Zapisujesz gdzieś w głębi. Wyciągasz wnioski. I tak żyjesz goniąc kolejny dzień za dniem. W pewnym momencie masz wystarczająco dużo informacji, by przewidzieć to co się wydarzy. By wiedzieć co powinno się zrobić w danej sytuacji. Wiesz czego spodziewać się po danej osobie. Wiesz na co możesz sobie pozwolić, a czego musisz unikać. Wiesz jakie dobrać środki do osiągnięcia celu. Otaczający Cie ludzie nie są w stanie cię zaskoczyć. Mówią do ciebie. Obiecują. Jednak w głębi duszy wiesz czym to się skończy. Nagle słyszysz diagnozę - samospełniająca się przepowiednia. I tylko uśmiechasz się do siebie. Bo wiesz, że to nie przepowiednia, a zwykły schemat, z którego ludziom bardzo trudno jest się wyrwać.

****
Przyjmujesz do siebie bardzo dużo. Tolerujesz bardzo długo. Przesuwasz granice aż do zatracenia siebie. Pozwalasz, aby Twoja osoba, była tylko cieniem. Dublerem. Pomocną dłonią. Wsiąkasz wszystko jak gąbka. W pewnym momencie mówisz STOP. Tupiesz nogą. Zwracasz na siebie uwagę. Wyrażasz własne zdanie. Ej! Co z Tobą? Wszystko OK? To Ty tak potrafisz? WooooooooW! Zaskakujesz. Odnajdujesz pewność, której tak ci brakowało. Jednak nie wszystkim to na rękę. Część odwraca się do ciebie placami, bo nie jesteś już im potrzebny/a. Nie spełniasz już ich oczekiwań. Nie jesteś na każde zawołanie. Ale to dobrze. Robisz porządek w życiu. W końcu stawiasz twarde granice.

****
Koronawirus nieźle namotał w naszym życiu. Przewrócił wszystko do góry nogami. Zmienił również każdego nas. Nagle okazało się, że praca to nie wszystko, a nasi najbliżsi przebijają się na pierwsze miejsca w naszych hierarchiach. Aby sensownie spędzić czas wolny nie musimy spędzać całych dni w galeriach handlowych, a kreatywność w zapełnianiu sobie czasu wolnego jednak nie zna granic. Równie dobrze nam w makijażu jak i bez, a dresy mogą być naszymi dobrymi przyjaciółmi. Wyjście na świeże powietrze jest dla nas dobrem luksusowym, a Bóg przyjmuje modlitwy od rana do wieczora nie tylko w kościele. Domowe biura jasno dają do zrozumienia potrzebę rozdzielenia życia prywatnego od zawodowego, a kontakt z drugą osobą jest na wagę złota - bo nie jesteśmy samotną wyspą. Tylko w polityce nic się nie zmienia....  Proszę. Nie karmcie mnie słowami. Upewnijcie mnie czynami! 

Komentarze

Popularne posty